- Nie wyobrażam sobie prowadzić meczu z udziałem Rosjan. W Rosji miliony osób cieszy się emocjami sportowymi przed telewizorami. W tym samym czasie na terenie Ukrainy ludzie tracą życie, nie mają prądu - mówi doświadczony międzynarodowy sędzia siatkówki Wojciech Maroszek.
Sędziował w najważniejszych turniejach siatkarskich, obleciał niemal cały świat, jadł kolację dosłownie pod lufami karabinów snajperskich, a w Japończykach widzi cechy Ślązaków. Wojciech Maroszek, międzynarodowy sędzia siatkarski, jest ambasadorem Żor w świecie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.