W Jastrzębiu-Zdroju można było pójść na piwo z mistrzem świata Henrykiem Średnickim, on się nie alienował, dlatego ludzie go kochali. Dziś to raczej nie do pomyślenia, by pójść na piwo z gwiazdą piłki czy innego sportu.
Nie chciał skończyć na ławce pod blokiem, dlatego zabrał się za sport. Dziś jest fizjoterapeutą, trenerem kickboxingu i boksu, ale nie zapomina o osobach, które pomogły mu zbudować swoją karierę sportową.
Marcin Boratyn napisał książkę o jastrzębskim boksie. Okazała się hitem sprzedaży i po czterech latach ją wznowiono. Teraz będzie ją można dostać za darmo. W jaki sposób?
Te sytuacje, kiedy wracałem do pustego pokoju ze świadomością, że na koncie pusto, żadnych perspektyw na poprawę, kiedy chciało się wyć, ukształtowały mnie jako człowieka. Podnosiłem się kolejny raz i walczyłem - mówi Mariusz Wołosz. Zanim został prezydentem Bytomia, walczył w bokserskim ringu.
Niektórzy się śmieją, że trenujemy w baraku. To żaden wstyd, warunków nie mamy komfortowych, ale z zawodów przywozimy medale - mówi Krzysztof Skorupa. Od 13 lat wspólnie trenuje boks z żoną Anną i synami Arturem i Szymonem. Cel? Igrzyska olimpijskie.
Przed treningiem szło się do pracy w kopalni, a tam taryfy ulgowej nie było. Nie narzekałem, lubiłem wysiłek, dzięki temu forma rosła - wspominał po latach Zbigniew Kicka, pierwszy polski medalista mistrzostw świata w boksie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.