Biografki i biografowie opowiedzieli czytelnikom o swoich bohaterach - bo tym razem tylko książki o mężczyznach znalazły się w finale Górnośląskiej Nagrody Literackiej "Juliusz" dla najlepszej biografii napisanej i wydanej w języku polskim w 2021 roku. Laureatkę bądź laureata poznamy w sobotę, 15 października podczas uroczystej gali w Teatrze Ziemi Rybnickiej.
W piątkowy wieczór w Edukatorium Juliusz spotkaliśmy się z dwiema autorkami i dwoma autorami najlepszych biografii minionego roku. Nie dojechała Danuta Gwizdalanka, która sportretowała Karola Szymanowskiego w książce "Uwodziciel. Rzecz o Karolu Szymanowskim".
Prowadząca spotkanie Ewa Niewiadomska z każdej książki coś pożyczyła. Z biografii Szymanowskiego - uwodziciela. I zapytała, czy bohater musi uwieść autora?
- Myślę, że tak, ale jedną z najcudniejszych spraw przy pisaniu biografii jest wyzwolenie się spod tego uroku i spojrzenie na bohatera obiektywnie. Trudno jednak nie zżyć się z bohaterem. Ja miałem taki problem, że rozmawiałem z krewnymi, przyjaciółmi, którzy mojego bohatera Bohdana Pniewskiego [wpływowego architekta w Polsce XX wieku, który projektował przede wszystkim gmachy publiczne - red.] podziwiali i kochali. Z jednej strony musiałem stworzyć z nimi życzliwą więź, z drugiej - pilnować się, by nie ulec zauroczeniu i jak najuczciwiej go zobaczyć i opisać - mówi Grzegorz Piątek, autor książki "Niezniszczalny. Bohdan Pniewski. Architekt salonu i władzy".
Tadeusz Różewicz uwiódł Magdalenę Grochowską uśmiechem. - Stary Różewicz zachowuje chłopięcość w uśmiechu. Ja się przed Różewiczem broniłam, nie pozwoliłam, żeby mnie uwiódł. Tym bardziej, że Różewicz jest posłańcem złej wiadomości. Nam - czytelnikom, nam - Polakom mówi rzeczy przykre i chyba nie nadaje się na uwodziciela. Cóż on nam mówi o sprawach fundamentalnych? Że zło nie wynika z natury świata, a z człowieka i tylko z człowieka. Obarcza nas ogromną odpowiedzialnością za nasze czyny, za nasze relacje i za świat - tłumaczy Magdalena Grochowska, autorka biografii "Różewicz. Rekonstrukcja" [na razie ukazał się tom pierwszy - red].
- Drugą fundamentalną sprawą jest kwestia Boga. Różewicz był oskarżany o nihilizm, deklarował ateizm, ale cały czas zmaga się z Bogiem. Chyba nawet u Miłosza jest mniej Boga niż u Różewicza. Nie uwiódł mnie, ale uczynił, że ja, utożsamiająca się dotąd ze światem Miłosza, przesunęłam się do świata Różewicza - dodaje Magdalena Grochowska.
Zygmunt Bauman uwodził kobiety, mężczyzn, młodzież, starców. U kresu życia stał się idolem młodych naprawiaczy świata - twierdzi jego biograf Artur Domosławski, autor książki "Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana". - Ściągał na swoje wykłady tłumy, jak gwiazdy pop kultury. W jednym z włoskich miast, gdzie był bardzo popularny, ludzie, którzy przyszli na spotkanie z nim, nie mieścili się w wielotysięcznej auli. Zastanawiano się, co zrobić, może przenieść spotkanie na pobliski stadion. Bauman, człowiek bardzo niecierpliwy, był zirytowany i wtedy jego włoski przyjaciel powiedział: "zaczynajcie, bo on zaraz pójdzie sobie do hotelu" - opowiadał Domosławski.
Bauman bardziej uwodził na świecie niż w Polsce. I Domosławski miał problem odwrotny: jak sprawić, by historia człowieka, otoczonego czarną legendą, uwiodła czytelników? - Tak jak Różewicz upatrywał źródła zła w człowieku, tak Bauman w strukturach społecznych. To urządzenie świata, zdaniem Baumana, wyciąga z nas dobre bądź złe cechy. Uważał, że człowiek jest istotą zdolną do działań moralnych, powinniśmy stronić od kodeksów i szukać impulsów do moralnych zachowań we własnym sercu - mówi Domosławski.
Anna Arno, autorka biografii "Paul Celan. Tam, za kasztanami, jest świat", przyznaje, że z poetą "żyła" od wielu lat. - To być może najważniejszy poeta XX wieku i myślę, że Różewicz zgodziłby się z tym stwierdzeniem. Różewicz czytał Celana i na pewno w duszy z nim rozmawiał. O Celanie w niemieckiej szkole uczy się jako o poecie Holocaustu. Oczywiście, to poeta losu żydowskiego, ale to poeta losu w ogóle. Mnie przejął jego tragiczny los - stwierdza autorka.
Uwodzenie to jedno, ale czy autorka, autor utożsamiają się ze swoim bohaterem? Grzegorz Piątek i Bohdan Pniewski skończyli tę samą uczelnię, Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. - Poza tym dużo nas różni, Pniewski był człowiekiem konserwatywnym, związanym z Kościołem, endekiem i antysemitą, co odkryłem w czasie pracy, a co było to skrzętnie ukrywane. Był bardzo maczo, ja nie jestem - śmieje się Grzegorz Piątek.
Biograf dodaje, że chociaż z architektem się nie utożsamia, to mógłby się od niego czegoś nauczyć. - Zawsze robił to, co chciał, i dobrze z tego żył. Liczył pieniądze, umiał dbać o swój interes, skrupulatnie rozliczał się ze swoimi klientami, może dlatego, że był synem dyrektora banku? Odnajdywał się w przeróżnych okolicznościach historycznych, burzach politycznych, niektórzy zarzucają mu oportunizm. Imponuje mi jego optymizm, którym trochę się od niego zaraziłem. W czasie okupacji pocieszał wszystkich, że wojna zaraz się skończy, obdzielał ludzi jedzeniem. Dzięki temu "niósł" innych, potrafił pocieszyć - opowiada Piątek.
Magdalena Grochowska podkreśla, że nie skleja się z bohaterem. - Różewicz wsysa w ciemny świat, trudno unieść dramat jego istnienia. Ja płynę za Różewiczem, 50 czy 60 lat za nim, szukam źródeł jego życia, jego twórczości, jego nadziei - podkreśla autorka. - Utożsamiam się z wizją świata, która jest podszyta trwogą i bardzo pesymistyczna - dodaje.
Autorka biografii Różewicza uważa, że poeta nie chciałby jej w swoim świecie. - Bo jestem kobietą, reporterką, a Różewicz był wychowany w XIX-wiecznej tradycji. W centrum jego świata była matka, kobieta pozbawiona erotyzmu. Był otoczony kobietami z ładunkiem erotycznym, ale pisał o nich w swoich wierszach lekceważąco - tłumaczy Magdalena Grochowska. - Był obsługiwany przez kobiety, jego poezja jest zbudowana na ciężkiej pracy jego teściowej, matki, żony i innych - dodaje.
Artur Domosławski przyznaje, że nie wie, jak to jest pisać biografię kogoś, kogo nie znało się osobiście. Podkreśla, że zarówno biografia Baumana, jak i wcześniejsza - Ryszarda Kapuścińskiego - była pisana wbrew społecznemu obrazowi bohaterów. - Bohater poprzedniej biografii był powszechnie kochany i wielbiony i moja książka wchodziła w konflikt z jego społecznym wizerunkiem. Biografia Baumana wchodzi dokładnie w taki sam konflikt, tyle, że à rebours. Baumana otaczała czarna legenda, wręcz zbrodniarza, stalinisty - stwierdza Domosławski.
- Bauman jest wspaniałym przewodnikiem po naszych czasach, czy dotkniemy tematyki globalizacji, czy wielkich migracji i uchodźców - podsumowuje jego biograf.
A czy w pracy biografa są momenty wielkiej frajdy? - Są lęki i radości, są rozkosze i dramaty - przyznaje Magdalena Grochowska. - Straszliwie bałam się kontaktu z rodziną Różewiczów. Wnuczka Różewicza, jeszcze przed spotkaniem z jego żoną, utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam się czego bać. Wiedziałam, że pani Wiesława [żona Różewicza - red.] jest osobą ironiczną i bardzo racjonalną. O ile racjonalizm mnie nie trwożył, to ironii się bałam. Wiedziałam, że wzięła ją od Różewicza - opowiada Grochowska.
Cieszyła się, kiedy usiadła w ich saloniku, chociaż pewnych pytań nie mogła zadać, np. o ich życie intymne. - Wiedziałam, że Anna Świrszczyńska [kochanka Różewicza - red.] w opublikowanym dzienniku opisuje noc z Różewiczem, jego ciało 40-kilkuletniego mężczyzny, czyni to pięknie, to wspaniałe akapity dobrej literatury. Miałam jednak opór, żeby pytać wprost: "jak pani znosiła, że Różewicz panią zdradzał?". Pani Wiesława chyba zrozumiała, że pytam o sprawy poważne, a nie plotkarskie. A ja czułam radość, że nie jestem wścibską osobą, która realizuje plan wydobycia z drugiego tajemnic - opowiada Magdalena Grochowska.
Grzegorz Piątek mówi, że bohater jego pierwszej biografii Stefan Starzyński był nudziarzem. - Pniewski był człowiekiem pełnokrwistym, lubił się bawić, zjeść, wypić, wytarzać się w śniegu, rzucić przekleństwem, grubym żartem, miał masę przyjaciół, rozbudowaną sieć towarzyską. Taki człowiek - anegdota. I chciało się z tym człowiekiem być - przyznaje autor.
Największą frajdą dla niego było spotkanie z ostatnią żyjącą krewną architekta, jego bratanicą, Jagą Pniewską. - Dopadłem ją na cmentarzu w rocznicę śmierci pana Bohdana. Zaprosiła mnie na herbatę, wyciągnęła zdjęcia, uratowane z zalanej piwnicy architekta. Pani Jaga nazwała mnie śledczym, kiedy zacząłem jej mówić, kto jest na tych zdjęciach - śmieje się Grzegorz Piątek.
Jak wykopyrtnę, to możesz z moimi wspomnieniami zrobić, co chcesz
Bauman obiecał Domosławskiemu najpierw wywiad - rzekę, ale potem - wściekle atakowany w Polsce - wycofał się, nie chcąc się tłumaczyć. Później podarował Domosławskiemu wspomnienia spisywane na emigracji dla swoich córek. Najpierw napisał Domosławskiemu, że to tylko dla jego oczu, później dodał: "jak wykopyrtnę, to możesz z tym zrobić, co chcesz" - wspomina Domosławski.
I dodaje, że 150-procentowym zaufaniem obdarzyła go wdowa po Baumanie, chociaż nie wszystko jej się w tekście podobało. Córki Baumana odmówiły współpracy. - Dobrzy ludzie powiedzieli im na mój temat złe rzeczy - przyznaje Domosławski. Po wydaniu książki autor zaczął jednak od nich dostawać listy, pisane... wierszem.
Anna Arno przyznaje, że Celan ją "trochę uratował". Ostatnie trzy rozdziały pisała w szpitalu, gdzie leżała dwa miesiące w zagrożonej ciąży, czekając na narodziny bliźniaków. - Wiedziałam, że muszę doprowadzić Celana do końca, bo jak się urodzą chłopcy, to może być ciężko. To mnie ratowało, nie myślałam, że coś może się nie udać. Umówiłam się z dziećmi, że mają poczekać, aż skończę. Skończyłam pisać 6 stycznia o godzinie 16, a o godz. 22 zaczęły się rodzić - wspomina Anna Arno.
A jak bohaterowie biografii zareagowaliby - zdaniem autorów - na dzisiejsze czasy? Pniewski raczej nie odnalazłby się jako architekt. - Uprawiał architekturę w staroświecki, artystowski, wytworny i rękodzielniczy sposób. Nasza architektura jest przemysłowa, poskładana z klocków. Dziś mógłby projektować nagrobki albo mauzolea, no może rezydencje - stwierdza Grzegorz Piątek
Różewicz byłby zdruzgotany. Powiedziałby: "to znowu się powtarza". Czy byłby zdziwiony? Niekoniecznie, przecież pisał o kainowym plemieniu, którego członkowie mordowali, mordują i mordować będą.
Bauman, jak zwykle powiedziałby: "jestem pesymistą, ale na dłuższą metę powinniśmy dać sobie radę".
Celan nie przeżyłby tego, co dzieje się dzisiaj.
Kapitułę Górnośląskiej Nagrody Literackiej "Juliusz", ustanowionej w 2016 roku na kanwie Rybnickich Dni Literatury, tworzą w tym roku: Agata Passent, Agnieszka Dauksza, Marta Grzywacz, Tadeusz Sławek, Zbigniew Kadłubek. Sekretarzem jury jest Aleksandra Klich. Spośród 51 zgłoszonych książek kapituła wybrała pięć biografii. Autorka lub autor najlepszej otrzyma 50 tys. zł. Nagrodę funduje miasto Rybnik.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze