- Dziś już wiemy, że można żyć znacznie dłużej niż rok, dwa, trzy po ukończeniu stu lat. Niestety, w naszym kraju mamy do czynienia z dyskryminacją ze względu na wiek - mówi Wacław Jan Kroczek z Tarnowskich Gór, który zajmuje się badaniem długowieczności.
Kilka miesięcy przed śmiercią oddała próbkę swojej krwi do badań genetycznych nad długowiecznością. Zmarła najstarsza Polka, była mieszkanką Śląska.
Panna młoda zakładała czarną jaklę, bo czerń była symbolem niewinności, dodawała też powagi i dostojności. A jakla, jeśli kobieta z niej nie wyrosła, starczyła na całe życie, od ołtarza aż po trumnę. Rybniczanki przypominają stroje swoich przodkiń.
Wanda Bukowska, założycielka i wieloletnia kierowniczka Zespołu Pieśni i Tańca Vladislavia, zamieszkała w Domu Pomocy Społecznej. Jej "dzieci" nie zapomniały o niej i w Dzień Matki przyjechały do DPS-u z koncertem.
Moja rodzina nie była z tych długowiecznych, więc czasem pytam swojego anioła stróża, czego jeszcze w życiu nie zrobiłam, że żyję tak długo. Nie odpowiada mi. Nie chce. Może jestem tak stara, że nie warto ze mną rozmawiać - mówi pani Halina, która skończyła sto lat.
90-letni specjalista chorób wewnętrznych wciąż pracuje w szpitalu wojewódzkim w Rybniku. Najlepszym prezentem dla legendarnego doktora byłoby wznowienie oddziału internistycznego.
Chcemy żyć dłużej i lepiej. Aby to osiągnąć, musimy doceniać siebie i innych. To wnioski ze spotkania DługoWIECZNI w Rybniku.
W ramach akcji społecznej "Gazety Wyborczej" pt. "DługoWIECZNI" szukamy recept na szczęśliwą, aktywną i pogodną starość. Zapraszamy na kolejne warsztaty, które odbędą się w Rybniku.
Liczą drzewa i walczą o każdy zielony zakątek w mieście. Przygotowywali międzypokoleniowe bajki i sensoryczne książki. - Emerytura to dobry okres, aby się zainteresować i bardziej włączyć w systemowy rozwój naszego społeczeństwa - podkreślają Joanna i Stanisław Bulandrowie z Rybnika.
Jan Jasiewicz od dziecka trenował sztuki walki. Teraz zbliża się do wieku emerytalnego i ćwiczy z seniorami tai-chi. - Całe życie byłem wojownikiem, ale z upływającym czasem nie walczę - mówi.
Każdą książkę ozdabia ręcznie wykonaną kompozycją z suszonych kwiatów, wpisuje sentencję i osobistą dedykację. - Chociaż nie mam księgarni, sprzedałem ponad 700 książek - mówi 97-letni Adam Ochojski z Rybnika.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.